Nie ważne, czy projektujemy frontowy ogród czy zagospodarowujemy pas zieleni za domem, najważniejsze to zachować równowagę pomiędzy poszczególnymi elementami i zadbać o szczegóły, które podkreślą charakter naszego zielonego królestwa.
Ogród za domem: dużo liści, mniej kolorów
Rozległa przestrzeń na tyłach domu oraz w miarę głębokie podłoże to szansa, aby poeksperymentować z roślinami liściastymi., które stanowią wyrazisty akcent każdego ogrodu. Jeśli się nad tym zastanowić, to z reguły rośliny kwitnące a nie liściaste są kluczowym elementem, wokół którego skupia się oś projektu, a tak wcale być nie musi. Ogrody, które są kwiatów właściwie całkowicie pozbawione mogą być równie ciekawe i atrakcyjne dla oka. Rośliny takie jak gunnera olbrzymia czy rodgersja pierzasta, odpowiednio zaaranżowane, mogą z powodzeniem służyć za punkt centralny projektu naszego ogrodu.
Tyły domu to przestrzeń prywatna, a więc miejsce, gdzie możemy pozwolić sobie na eksperymenty. Dobierając bazę roślin zdecydujmy się więc na te, których piękno nie jest na pierwszy rzut oka oczywiste i aby je docenić, trzeba będzie poobcować w ich towarzystwie dłuższą chwilę. Za takie z pewnością można uznać rośliny o rozległym listowiu – ich użycie wprowadzi na tyły naszego ogrodu nastrój spokoju i zadumy.
Ciemne kolory o dużym nasyceniu pomagają uporządkować rośliny o rozległym listowiu. Powtarzając ciemniejsze odcienie na przestrzeni całego projektu uzyskamy wrażenie ciągłości – jednorodny motyw będzie czynnikiem spajającym wielość kształtów i form.
Delikatnie akcenty, takie jak rośliny o drobniejszym listowiu czy puste przestrzenie, wprowadzą pożądaną równowagę i sprawią, że ogród nie zmieni się w dżunglę, a pozostanie miejscem spokojnego wypoczynku.
Ogród frontowy: twoja wizytówka
To, czego na tyłach domu należy unikać, czyli nadmiar koloru, śmiało można, a nawet należy wprowadzić od frontu. Oszczędne i świadome użycie kolorów sprawi, że ogród będzie wyróżniał się na tle krajobrazu, ale nie stanie się przy tym groteskowy. Jeśli bowiem przesadzimy i zaczniemy szastać jaskrawymi barwami od grządki do grządki, ryzykujemy wywołanie u naszych gości oczopląsu. Zbyt dużo czerwieni i pomarańczy otaczających drzwi wejściowe wcale nie wygląda zachęcająco. Jeśli jednak umiejscowimy pojedyncze kwiaty na tle stonowanej zieleni roślin liściastych, uzyskamy bardzo przyjemny efekt.
Małe kwiaty rosnące samodzielnie być może nie rzucają się w oczy, ale zebrane w zwarte grupy mogą stanowić wyraźny i śmiały akcent kolorystyczny. Rolę tę spełniają idealnie na przykład soczyście żółte kwiaty posłonka.
Jaskrawe kolory w małych dawkach przyciągają uwagę, ale nie onieśmielają – to zasada, której warto się trzymać. Na przykład strażacka czerwień orientalnych maków w jednej chwili przyciąga wzrok więc posadzenie ich w dużych, samodzielnych grupach może sprawić wrażenie, że nasz ogród stanął w płomieniach. Z kolei równomierne rozłożenie ich na całej przestrzeni ogrodu odrobinę przygasi, ale nie stłamsi całkowicie ich potencjału, co pozwoli delikatnie, bez zbytniej nachalności zwrócić uwagę przechodniów.
Miękkie kształty pozwolą utrzymać paletę jaskrawości pod kontrolą. Stosowanie roślin o kształtnym listowiu zniweluje efekt przypadkowości, który często pojawia się w ogrodach, których projektant za punkt honoru wziął sobie zastosowanie całej dostępnej gamy kolorystycznej.
Artykuł pochodzi z serwisu Artelis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz